Tomik poezji Marty nie sprzedaje się najlepiej, nikt nawet nie przychodzi na wieczór autorski. Kazimierz wykupuje zatem setki egzemplarzy i trzyma je w ukryciu. Tymczasem do lombardu trafia podejrzany klient z dziwnym instrumentem. Karol i Adrian mają wątpliwości co do mężczyzny, ale i przedmiotu. Ostatecznie jednak przyjmują towar i dają w zamian stówę. Chwilę potem wpada wściekły właściciel instrumentu.